Zalewamy strop
Nadchodził dzień zalewania stropu a prognoza pogody nie napawała nas optymizmem- opady deszczu i przymrozki w nocy. Najgorsze, że musieliśmy przełożyć zalewanie z wtorku na środę. Beton został zamówiony- mieliśmy dylemat czy brać z dodatkiem. Majster zasugerował , że nie ma to sensu bo najważniejsza jest pierwsza noc po zalaniu a mrozku miało nie być. Od rana padał delikatnie deszczyk. Ekipa jeszcze kopała fundament pod taras i schody. Szczerze to ledwie się wyrobili, o 14-stej przyjechał beton.